Jezioro Koman i nocleg na łonie natury
Jezioro Koman i nocleg na łonie natury
Niedawno wróciliśmy z naszej podróży samochodowej po Albanii. Piszemy ten artykuł, póki emocję są jeszcze świeże. Opowiemy Wam w nim o naszym najlepszym noclegu w otoczeniu albańskiej natury oraz rejsie po jeziorze Koman.
Spis treści:
Lądujemy na lotnisku Nënë Tereza w Tiranie, szybka kontrola paszportowa i już jesteśmy na zewnątrz. Gorące i suche powietrze bucha żarem, jak z pieca. Idziemy odebrać samochód z wypożyczalni ACA RENT. Zawsze rezerwujemy samochód kilka tygodni wcześniej, oszczędzając sobie późniejszego stresu. Dostajemy Skodę Fabię, robimy kilka zdjęć wszystkich niedoskonałości, wsiadamy i jedziemy.
Jezioro Koman i nocleg na łonie natury
Omijamy Tiranę, nie jest ona na naszej liście miejsc, które chcemy zwiedzić w Albanii, więc udajemy się na Północ, do jeziora Koman w regionie Shkodra. Mamy około trzech godzin jazdy, będziemy na miejscu pod wieczór.
WIDOKOWA DROGA SH25
Sporo słyszeliśmy o Albańskich drogach, ale nie jest tak źle, jak się spodziewaliśmy… Wjeżdżamy na drogę SH25 – jedyną, która prowadzi do jeziora Koman. I tutaj zaczyna się nasza pierwsza przygoda w Albanii z brakiem asfaltu. Nie mamy samochodu z napędem 4X4 czy wyższym zawieszeniem, które zdecydowanie by się tu przydały! Jedziemy wolniej, niż planowaliśmy, ale nieźle sobie radzimy i podziwiamy widoki. Czujemy delikatną nerwówkę, bo chcemy zdążyć zjechać z tej serpentyny jeszcze przed zachodem słońca.
KOMAN TERMINAL
Nareszcie dojeżdżamy do tamy i tunelu. Przed tunelem zauważamy darmowy monitorowany parking. Nie wiemy co zrobić – zostawić samochód i iść z walizkami przez tunel czy raczej przez niego przejechać. Więc pytamy ochroniarza. Pokazuje, że możemy śmiało jechać. Jedziemy przez tunel i trafiamy do Terminalu Koman. O tej godzinie promy już nie pływają, pracownicy terminalu myją pokład promu i w międzyczasie skaczą do orzeźwiającego jeziora.
Musimy dostać się do domków 5 Stinet, które znajdują się na wysepce pośrodku jeziora.
Jezioro Koman i nocleg na łonie natury
5 STINET
Nocleg ten znaleźliśmy na booking.com. Od razu widzieliśmy, że jest to miejsce idealne dla nas i nie myliliśmy się! Z racji tego, że domki znajdują się na wyspie i dostęp do nich jest ograniczony, poprzednio ustaliliśmy z właścicielem godzinę przyjazdu.
Jak się dostać do 5 Stinet?
Jeśli przybywacie do Terminalu Koman przed 09:00 rano, to możecie za darmo dopłynąć do 5 Stinet promem, którym tak naprawdę zarządza rodzina, do której nalezą domki. Natomiast, jeśli przybywacie później, to będziecie potrzebowali prywatnej motorówki. Koszt takiej motorówki 40 euro.
A więc stawiamy się przy terminalu po 20:00. Młody Albańczyk prosi nas o numer rezerwacji w 5Stinet, potem proponuje nam wrócić na parking przed tunelem i zostawić tam samochód. Jedzie za nami swoim samochodem, żeby na parkingu wrzucić nasze rzeczy do siebie i zawieźć nas z powrotem do terminalu. Dostajemy informację, że motorówka przypłynie za 30 minut. Czekamy... Nie jedliśmy cały dzień, w brzuchu burczy, czas leci i zaczynamy rozumieć, że nie zdążymy na kolację, serwowaną o 20:30 przez właścicieli domków. A mówią, że jest przepyszna...
Nareszcie słyszymy dźwięk silnika i widzimy motorówkę. Młody właściciel o imieniu Dritan przypłynął po nas razem ze swoim ojcem Włochem. Słońce już zaszło, powoli robi się ciemno, a my mkniemy przez jezioro otoczone górami. Oczy łzawią od wiatru, włosy powiewają w każdą ze stron, a my cieszymy się jak dzieci, że akurat motorówka była naszą jedyną opcją. Wszystkim polecamy! Fantastyczne doświadczenie!
Na miejscu pytamy o kolację i mówimy, że tego dnia nic nie jedliśmy. Właściciel proponuje nam zostawić rzeczy w domku i przyjść na jego podwórko coś przekąsić. Nie wiedzieliśmy, że „coś przekąsić” będzie oznaczało otworzyć już zamkniętą kuchnię i ugotować dla nas 7 dań! Chyba wyglądaliśmy na bardzo głodnych!
Dostajemy: - smażone ziemniaczki - tzatziki z domowym chlebem - zapieczony ser z pomidorami - 2 pieczone w całości ryby z grillowanymi warzywami - sałatkę grecką - domowe wino - owoce z miodem na deser Taka uczta to koszt 10 euro od osoby. Wszystko świeże, domowe, dopiero co przyrządzone. Najedzeni wracamy do naszego domku i padamy na twarz. To był bardzo intensywny dzień!
Domki są nowe i czyste. Każdy oferuje widok na jezioro i góry. Klimatyzacja działa, są natomiast problemy z WI-FI oraz nie działa telewizor. Ale to drobnostka, ponieważ tego akurat za bardzo nie potrzebujemy.
FERRY BERISHA I REJS PO JEZIORZE
Następnego dnia wstajemy przed 08:00. Zapowiada się kolejny ciekawy dzień - wyruszamy w rejs po jeziorze Koman do osady Fierze i z powrotem. Dopiero rano widzimy jakie piękno otacza wyspę! Z domku mamy wspaniały widok na jezioro, góry i Wyspę Pokoju.
Idziemy na śniadanie. Dostajemy omlet, warzywa, domowy chleb, ser feta, 2 szklanki świeżego mleka, miód oraz turecką kawę. Już poprzedniego wieczoru zauważyliśmy, że mieszka tu spora rodzina. Składa się ona z ponad 10 osób, naliczyliśmy aż 4 pokolenia pod jednym dachem! Jemy śniadanie z widokiem na Peace Island i wypatrujemy promu.
Prom odpływa z Terminalu Koman o godz. 09:00, ale goście 5 Stinet mogą wyjść na małą przystań przy domkach ok. 09:30 i wejść na pokład bez konieczności udawania się na stację początkową. Bilet na prom warto kupić wcześniej online tutaj.
Schodzimy na przystań i spotykamy całe stado górskich kóz. Sprytnie wspinają się na skały, zeskakują z nich i umilają nam czekanie.
Jezioro Koman to sztuczny zbiornik wodny, ma 72 kilometry długości i zajmuje powierzchnię 82 km². Powstał w 1986 roku dla elektrowni wodnej. Rozciąga się od miejscowości Koman aż po osadę Fierze, do której płyniemy.
Trasa robi wrażenie! Trzeba tylko znaleźć sobie miejsce by wygodnie usiąść i podziwiać widoki, a przez spore tłumy na promie jest to czasem uciążliwe. Po ok. dwóch godzinach dopływamy do terminalu Fierze, mamy godzinę na relaks/fotki, bo prom odpływa z powrotem o godzinie 13:00.
Spodziewaliśmy się, że Fierze ma coś więcej do zaoferowania, jakieś ciekawostki, ładne uliczki i kawiarnie… Czekało nas rozczarowanie. Na brzegu samotnie stał jeden bar, do którego większość turystów udała się by napić się czegoś orzeźwiającego i poczekać godzinę do odpłynięcia promu.
Droga powrotna niczym się nie różni i ok. 15:00 schodzimy na brzeg przy naszych domkach.
POWRÓT DO KOMAN TERMINAL
Kolejnego dnia musimy wrócić do Koman Terminal, odebrać samochód i ruszać dalej w drogę. Poprzedniego wieczoru opłaciliśmy nasz pobyt i poinformowaliśmy właściciela, że rano musimy wrócić do Komani Lake. Dritan poinformował nas, że dopłyniemy za darmo do Terminalu Koman promem o godz. 08:00. Polecamy wam opłacić pobyt ostatniego wieczoru, ponieważ rano możecie nie znaleźć właściciela. Po wczesnym śniadaniu żegnamy rodzinę i wspaniałego pieska Reksia, schodzimy na przystań, a płynąca łódź zatrzymuje się by nas zabrać.
30 minut i już jesteśmy przy Terminalu Koman. Wygląda on teraz zupełnie inaczej, niż pierwszego wieczoru, kiedy tu przybyliśmy. Jest przed 09:00, a więc panuje chaos! Terminal znajduje się na małym placu tuż przy tunelu, który prowadzi do parkingu. Ludzie, większe i mniejsze samochody ustawiają się wewnątrz tego tunelu, żeby wejść albo wjechać na pokład promu. Jest gwarnie i nie możemy przedostać się przez tunel.
Widzimy Dritana, który kieruje całym ruchem samochodowym i podchodzimy, żeby powiedzieć mu „do widzenia” i podziękować za niezapomniany pobyt. Prosi nas chwile poczekać aż ruch samochodowy wewnątrz tunelu ustanie. Czekamy i w międzyczasie głaskamy Dorę, która mieszka przy terminalu. Po chwili pojawia się Dritan i zaprasza nas z walizkami do pustego busa, który jedzie przez tunel w stronę parkingu. Żegna nas włoskim ciao i wraca do swoich obowiązków.
To były cudowne dwa dni blisko natury! Ze smacznym domowym jedzeniem, zachodami słońca nad górami i mnóstwem emocji! Bardzo polecamy wam 5 Stinet, a my jedziemy dalej na południe kraju!
WYDATKI (płatność TYLKO gotówką)
- 2 noce w domku 5 STINET (śniadania w cenie) – 102 EUR - 2 kolacje dla dwóch osób – 40 EUR - Wynajęcie motorówki – 40 EUR - Bilety na prom Ferry Berisha na trasie KOMAN-FIERZE-KOMAN dla dwóch osób – 24,70 EUR (przy płatności online)
Jezioro Koman i nocleg na łonie natury
NASZE PIERWSZE WRAŻENIA O ALBANII
Albania nie jest krajem rozpieszczanym przez turystów, dlatego ludzie, którzy mają tutaj swoje małe biznesy, starają się robić wszystko, żeby dogodzić przyjezdnym.
Oddadzą wam swój garaż na samochód, jeśli przyjechaliście późno, ugotują kolację o 21:00, gdy jesteście głodni albo dogadają się ze znajomymi, żeby podwieźli was tam, gdzie potrzebujecie.
I najważniejsze! Miejcie przy sobie gotówkę! Niestety w Albanii nie ma zbyt dużo miejsc, gdzie można płacić kartą płatniczą.
Jezioro Koman i nocleg na łonie natury
Autorzy:
Katia i Artur - ukraińsko - polskie małżeństwo, które zamiłowanie do podróży, tych małych i dużych, łączy z korpo-pracą na etacie. W podrózach szukamy nowych wrażeń, doznań i inspiracji. Każda podróż to zagłębienie się w nowe kultury, oderwanie się od codzienności, w pewnym sensie odskocznia od korporacyjnej nudy. Jest to nasza szansa na naładowanie baterii i wyrównanie emocjonalnego PH.